niedziela, 26 października 2014

4. Vesta, czyli "nie igraj z ogniem..."

Gorąco. To poczuły jako pierwsze. Jako drugie zaś zauważyły niezmierzone pokłady rozbuchanej lawy tuż pod nimi. Nie bardzo wiedziały,w którą stronę miły uciekać. Biegły więc na oślep, pokonując mniejsze lub większe dziury, z których buchało gorące powietrze. W końcu zauważyły ścieżkę prowadzącą na dół. Wydało im się to trochę dziwne, ale nie miały innego wyjścia. Ścieżka była wręcz wybrukowana, co sprawiało dziwne wrażenie, kiedy się rozejrzały dookoła. Postanowiły być czujne. Nawet bardzo czujne...

Gdzieś w połowie drogi z góry spostrzegły, że ktoś za nimi idzie. W panującym dookoła mroku dojrzały tylko jasne ślepia. Po chwili, jak gdyby nigdy nic, podszedł do nich ich właściciel. Okazał się on czarną panterą, która delikatnym głosem powiedziała:
- Jeżeli się zagubiłyście, chodźcie za mną.
Merkury popatrzyła na Jowisz. Kiedy ta wzruszyła ramionami, niechętnie poszła za kotem. Po dłuższej chwili doszły do małego domku. Zza drzwi dobiegał śpiew. Wojowniczki wiedziały, że nie doszły do siedziby Sailor Vesty. Ona nie umiała śpiewać. Szybko wyjśniło się, do kogo należy ów głos.
- Flame, kogo mi przyprowadziłeś? - Czarnowłosa piękność wyszła z domku. Merkury od razu ją poznała. Podobnie jak ona je.
- Co wy tu robicie?! Przecież Serenity jasno powiedziała, że...
- Dhalila, ona jest w niebezpieczeństwie... - powiedziała Merkury.
- Nie zmienia to jednak sytuacji. Nie wolno mi dopuścić Was do Vesty. Flame odprowadzi Was do teleportu.
- Dhal, ty nie rozumiesz... Życie księżniczki jest zagrożone... Tylko... - Jowisz usiłowała ją przekonać. Dhalila była jednak nieubłagana...

Dhalila i Flame
Szły za Flame przez ciemny las. Nie miały pojęcia dokąd idą. Widziały jedynie kawałek terenu przed sobą. Po jakimś czasie zorientowały się, że są same.
- Nigdy nie podejrzewałabym o to Dhal... - powiedziała szeptem Jowisz.
- Ja też. Chyba poczuła się wtedy bardzo urażona... - Merkury rozglądała się niespokojnie po pogrążonym w ciemnościach lesie. - Wiesz, chyba utrata mocy i ciepłej posadki w Księżycowym Pałacu tak na nią podziałały...
- To było do przewidzenia. Zresztą do tej pory nie wiem, o co poszło w tej całej absurdalnej sytuacji z Wojowniczkami Asteroid... - spojrzała na Merkury przeczesującą teren. Wysunęła swój piorunochron, który po chwili zaczął emitować jasne światło. - Będzie pomocne?
Merkury z uśmiechem pokiwała głową.
- Wiesz, w sumie to zaczęło się od kłótni pomiędzy Dhal i Królową. Nie pierwszy raz się jej postawiła, ale tym razem po jej stronie stanęły wojowniczki. Królowa nie miała wyjścia. Musiała je wszystkie odesłać...
-W sumie to może i dobrze się stało... Merkury! Uważaj!
Na nic się zdały jej krzyki. Zostały otoczone przez wiele kolorowych motyli. Po chwili poczuły, że się unoszą...

- Czy nie wiecie, że w lesie nie warto mówić o rzeczach, które mogą zaszkodzić Wam i tym, którzy Was otaczają?
- Kim jesteś? - zapytała Merkury.
- Nie wiecie, że nie warto igrać z ogniem?
Morze motyli rozrzedziło się. Wojowniczki spojrzały na dół. Znajdowały się dokładnie nad kraterem wulkanu. Tego samego, na którym wylądowały...
- Kim jesteś? - powtórzyła Merkury, po czym dodała - Dlaczego to robisz?
- Jestem Lilith. Zwą mnie strażniczką pałacu Vesty. Ja również pilnuję, żeby jej ogień nigdy nie wygasł. Tylko ode mnie zależy, czy się tam dostaniecie...
- Więc jaka jest Twoja decyzja? - zapytała spanikowana Jowisz.
- Zgoda. Możecie tam wejść. Jednak nie jestem pewna, czy dacie radę dotrzeć tam w całości - dłonią wskazała krater.
Merkury złapała Jowisz za rękę. Wokół nich zaczęła się tworzyć bańka wodna. W tej samej chwili poleciały wprost do krateru...

Lilith
- Muszę to przyznać. Nie spodziewałam się po was aż takiej odwagi.
Te słowa spowodowały, że Jowisz i Merkury się nagle odwróciły.
- Vesta... - wydyszała Merkury.
- Spokojnie. wiem już o wszystkim. Takie wiadomości rozchodzą się tu lotem błyskawicy.
- Pomożesz? - zapytała Jowisz.
- Tak. Oto czwarta częśc wskazówki. Teraz możecie ruszyć z powrotem. Wystarczy przejść przez te drzwi...
- A Dhalila?
- O nią i o Lilith nie musicie się martwić. Rzuciłam już zaklęcie, które wymaże im pamięć. Wszystko tu zacznie się od nowa, jak gdyby was tu nie było...
Merkury i Jowisz przeszły przez drzwi. Po chwili znalazły się obok pozostałej szóstki. Kiedy złączyły wszystkie wskazówki ich oczom ukazał się napis: Szukajcie tych, które mają we włosach symbol księżniczki. Jedną z nich jest ta, od której zależy los gwiazd...




1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe ale ja chcę jeszcze!!!!!!!!!!!! Proszę szybko wstaw ciąg dalszy!!!!!! I zapraszam na stronę serenity2305.blog.pl

    OdpowiedzUsuń